Tegoroczny Soundedit Festival obfitował w doskonałe koncerty i pozostawił po sobie wyjątkowe wspomnienia. Sprawiły to gwiazdy, jak Sir Bob Geldof, OMD, czy Wojciech Waglewski z gośćmi, ale także młode polskie zespoły występujące w pierwszy dzień tej imprezy. Słów kilka o nich i przede wszystkim zdjęcia!

Bob Geldof. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Ale zanim o gwiazdach zacznijmy od początku… W czwartkowy wieczór, w sali warsztatowej zagrali artyści, którzy mają już bardzo wiele do powiedzenia, ale wciąż zasługują na większe rozpoznanie na naszym rynku muzycznym. Festiwalowy koncert z pewnością się do tego przyczyni. Rozpoczęła The Pau, młoda wokalistka i gitarzystka, której jedynym współpracownikiem jest… telefon emitujący dzikie beaty. Garażowe brzmienie gitary i specyfika tekstów solistki w połączeniu z transowymi podkładami to sytuacja niepowtarzalna i wróżąca Paulinie dużą muzyczną przyszłość.

The Pau. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Potem na scenę wkroczyło czterech facetów ze Śląska – Bartek Czarno Księżyk (niegdyś NeLL) i jego K-essence. Udowodnili jeszcze raz, że są świetnym koncertowym zespołem i pokazali nowy klip ufundowany przez fanów z MegaTotal.pl do numeru Dangerous Man. Muzyka K-essence sięga do najlepszej rockowej tradycji umiejętnie łącząc psychodelię, gotyk, poetycką balladę, odrobinę glamu i wodewilu.

K-Essence. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

K-Essence. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Łódzki rockandrollowy dynamit, czyli Little White Lies, oprócz żelaznego materiału z Days of Chaos, zaprezentowali dwa nowe i bardzo dobrze wróżące utwory oraz kilka kompozycji z pierwszego albumu “Devils In Disquise” w pełnych rockowych aranżacjach. Jeszcze raz zaczarowała wokalistka, Kasia Krenc wyjątkowo wybijająca się tym razem na pierwszy plan.

Little White Lies. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Ostatnim zespołem wieczoru była warszawska formacja Das Moon. Ich mroczny i hipnotyzujący spektakl, wypełniony synchronicznymi projekcjami video oraz przemyślaną grą świateł wywarł spore wrażenie, szczególnie na wszystkich, którym bliska jest klasyka elektro, industrial i awangardowego popu lat 80′. Mocne transowe rytmy, energia bijąca z syntezatorów oraz niepowtarzalna obecność wokalistki Daisy Kowalskiej godnie zakończyły ten czwartkowy wieczór.

Das Moon. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Das Moon. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Piątek na Soundedit był dniem poświęconym muzyce elektronicznej. Po wartościowych warsztatach i spotkaniach prowadzonych przez wybitnych twórców specjalizujących się w tej dziedzinie publiczność była świadkiem niepowtarzalnego koncertu “Antologia Polskiej Muzyki Elektronicznej“. Czterej wybitni twórcy – Władysław “Gudonis” Komendarek, Józef Skrzek, Kapitan Nemo i Konrad Kucz zagrali najpierw osobne recitale, by zakończyć niezwykłą wspólną improwizacją.

Drugim koncertem wieczoru był występ legendy new romantic Orchestral Manouvres In The Dark. Andy McCluskey i Paul Humphreys porwali publiczność bardzo żywiołowym zachowaniem i świetnymi wykonaniami klasycznych hitów, takich jak “Maid Of Orleans” czy “Enola Gay”. Sala dosłownie pękała w szwach, a pod sceną panowało istne szaleństwo.

Orchestral Manouvres In The Dark. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Orchestral Manouvres In The Dark. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Orchestral Manouvres In The Dark. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

W sobotni wieczór festiwalową sceną rządził Wojciech Waglewski i jego znakomici goście – Fish, Emade, Leszek Możdżer, Maria Peszek oraz oczywiście zespół Voo Voo. Ten unikalny koncert, którego podobnie jak “Antologię Polskiej Muzyki Elektronicznej” doświadczyć mogła jedynie publiczność Soundedit dostarczył pełnię muzycznych emocji – od kameralnych, jazzujących perełek, poprzez bluesowe nastroje, aż po klasyczne utwory Voo Voo wykonane przez zespół z charakterystycznym dla nich żywiołem.

Wojciech Waglewski. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Wojciech Waglewski, Leszek Możdżer. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Voo Voo. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Zaraz potem najważniejsze nagrody w świecie produkcji muzycznej, “Ludzi ze Złotym Uchem”, odebrali za swoje wybitne osiągnięcia w tej dziedzinie Wojciech Waglewski, Józef Skrzek, Leszek Biolik, Roger Glover (Deep Purple) oraz sir Bob Geldof. Chwilę później ze swoim zespołem na scenie pojawił się ten ostatni, siła sprawcza niezapomnianego projektu Live Aid i autor takich piosenek jak “I Don’t Like Mondays” czy “Rat Trap”. Sir Bob nie ograniczył się jednak tylko do piosenek The Boomtown Rats prezentując utwory ze swoich solowych płyt oraz kilka rockowych klasyków. W trakcie koncertu Geldof opowiadał publiczności o niektórych utworach i ich społeczno – politycznych inspiracjach oraz swojej bogatej aktywności pozamuzycznej na rzecz międzynarodowej sprawiedliwości społecznej i pokoju.

Bob Geldof. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Bob Geldof. Soundedit 2015. Foto: Anita Andrzejczak

Ostatnim festiwalowym koncertem był projekt Metropolis, projekcja klasycznego niemego filmu Fritza Langa ze specjalną ścieżką dźwiękową autorstwa legendy polskiej muzyki elektronicznej – Władysława “Gudonisa” Komendarka. Towarzyszyli mu na scenie młody wirtuoz gitary elektrycznej Igor Gwadera oraz sopranistka Teatru Wielkiego w Łodzi Agnieszka Makówka. Trzy indywidualności z pozornie odległych od siebie światów udowodniły tym spektaklem, że muzyka nie zna granic.

Metropolis. Foto: Małgorzata Wojna

Metropolis. Foto: Małgorzata Wojna

Tegoroczny Soundedit Festival to absolutny sukces organizatorów – obecność wielu znakomitych gości, przebogata oferta warsztatów i spotkań, ale też frekwencyjny. Pękający w szwach Klub Wytwónia gościł publiczność zachęconą przede wszystkim bardzo różnorodną ofertą muzyczną i wyjątkowym charakterem niespotykanych nigdzie indziej koncertów (Antologia Polskiej Muzyki Elektronicznej, Wojciech Waglewski i goście, czy Metropolis). Tak wartościowych imprez jest na koncertowej mapie kraju niewiele i dlatego polecamy koniecznie odwiedzić Łódź za rok – w ostatni weekend października.

Zdjęcia: Fotografie Anita Andrzejczak, Małgorzata Wojna