Święta zaczynają się wtedy, kiedy… usłyszę po raz pierwszy w radio “Last Christmas” zespołu Wham! Śmiejcie się Mili Państwo, ale tak jest naprawdę. Ta piosenka jest od zawsze i od zawsze symbolizuje nieuchronne nadejście świąt… a że jest kiczowata? No trudno! Jest! Wszystkie świąteczne piosenki są kiczowate!

Też tak uważacie? Może wynika to z tego, że nie lubię kolęd ani polskich, ani tych amerykańskich. Totalnie działają mi na nerwy. I co za tym idzie, wszystkie ich pochodne też są dla mnie kiczowate i drażnią ucho.
Rozumiem, że znani i lubiani zmieniają się w mikołajów, śnieżynki czy czasami renifera Rudolfa z czerwonym nosem i zarabiają pieniążki na piękne cele. Popieram! Popieram! Popieram! Ale czy nie można przy tym robić porządnej muzy? Czy ktoś pogniewałby się na Lecha Janerkę jak by zaśpiewał coś o Bożym Narodzeniu, ale po swojemu?

Są oczywiście wyjątki! Ja naliczyłam cały jeden! Smashing Pumpkins!

Przy tych dźwiękach piszę ten tekst, więc jak sami Państwo widzą, łagodnieję. Tak, te dźwięki mnie unoszą na małej chmurce i rosną mi malutkie skrzydełka (dobrze, że nie czerwony nos Rudolfa!). Wy na pewno znacie więcej takich pieśni.

Mój mąż właśnie wrzeszczy z kuchni: “…no a Raz, Dwa, Trzy? Ten kawałek co chłopczyk kradnie w sklepie batonik i policjant go nie łapie? Przecież to bardzo świąteczna pieśń!” No więc, Mili Państwo, chodzi oczywiście o pieśń pt. ” W wielkim mieście” i muszę przyznać, że dopiero teraz posłuchałam jej jak pieśni świątecznej, a znam ją na pamięć. Jest świąteczna? Dla mojego męża jest i to bardzo… A kiczowata nie jest z pewnością!!!

Jest jeszcze jeden wyjątek-niewyjątek, bo ciężko to nazwać tylko wyjątkiem. To, Mili Państwo, Trójkowy Karp. Pewnie wiecie o czym mówię, ale dla tych którzy nie słuchają Trójki spieszę z wyjaśnieniem. Od 10 lat zbierają się redaktorzy Trójki – Przyjaciele Karpia – i śpiewają o świętach. Śpiewają, to bardzo szumne słowo, bo dla mnie większość z nich fałszuje wniebogłosy. Ale robią to tak uroczo i radośnie, że nie sposób się nie zakochać w tej piosence. W tym roku powstał już 10. karp. A ja nie mogę się doczekać, aż doczłapię się na Myśliwiecką, żeby kupić krążek rocznicowy, na którym jest 1o wersji piosenki o karpiu. “Krok po kroku, krok po kroczku najpiękniejsze w całym roczku idą święta” – to refren, który łączy wszystkie te wersje. Mój 3-letni synek obowiązkowo śpiewa go z nami!

Pisząc ten tekst znalazłam jeszcze kilka świątecznych kawałków, które mnie najnormalniej w świecie wzruszyły… zaprzestanę więc pisanie go dalej. Wierzę, że temat sam się będzie kontynuował, bo przecież każdy z nas ma jakieś swoje ulubione piosenki świąteczne. A może tutaj na MT.pl coś takowego można znaleźć?

Ze świątecznym pozdrowieniem,
Wasza fałszująca miłośniczka żyjących karpi

PS. Kochani trzeba ten czas wytrzymać, niedługo wytłoczą się wszystkie kolędy świata i znowu zaczną tłoczyć nasze krążki z porządną muzą ;)

===============================================

(bardzo gruba kreska, by oddzielić słowo redaktora prowadzącego :)

Redaktor prowadzący również wzruszył się świątecznym bujaniem Smashing Pumpkins, ale nijak nie może zgodzić się, że to jedyny wyjątek porządnej muzy o temacie świątecznym. Również nie cierpi choinkowej szmiry, ale twierdzi, że na święta jest czego słuchać. I szybki przegląd:

John Lennon i jego Happy Christmas War is Over – chyba nie wymaga komentarza :)

Band Aid – Do They Know it’s Christmas. Inicjatywa Boba Geldofa (Boomtown Rats) i Midge Ure’a (Ultravox), na którą Michael Jackson rok później odpowiedział kawałkiem We Are the World. W przeciwieństwie do pieśni amerykańskiej, europejska inicjatywa Do They Know it’s Christmas nie jest łzawym wyciskaczem a kawałkiem solidnej, rockowej muzy. A sam clip to fajna zabawa – kto rozpozna więcej osób? To 1984 rok, więc taki Bono czy George Michael wyglądali “nieco” inaczej niż dziś ;)

Ale tego, że Amerykanie nie gęsi i o świętach śpiewać potrafią, dowodzi James Brown, który swego czasu nagrał aż kilka świątecznych płyt. Wielki James zawsze robił dużo i dobrze :) A oto próbka. Można? Można!

Na święta można też lirycznie i niekoniecznie wprost o mikołaju, choince, karpiu, bombkach i cieście, jak to robi Tom Waits w Christmas Card From A Hooker In Minneapolis. (dla nie do końca zorientowanych, którzy zdecydują się obejrzeć ten clip – swego czasu Tom Waits śpiewał The Piano Has Been Drinking Not Me, co wiele tłumaczy ;)

Albo totalnie przewrotnie i surrealistycznie jak The Residents w Santa Dog (Santa Dog to anagram słów Satan God)

To tak na szybko. Lista fajnych świątecznych utworów jest dużo dłuższa i można by ten czas spędzić słuchając w radio naprawdę świetnych piosenek, ale redaktorzy muzyczni… no dobra, święta idą, peace :)