Phonebox nagrany i zmiksowany. W łódzkim Tonn Studio. I mastering też już wykonany. Też przez Tonn :) Teraz szybciutko patronaty (rozmowy w tłoku), okładka, tłocznia i będziemy mogli płytkę powąchać :)
To bliska, mamy nadzieję przyszłość. A jak było w Łodzi? Leszek Kocot (gitara) wspomina ten czas tak:
“Będzie Pan zadowolony” – ten zwrot witał mnie zazwyczaj na przystani w Chorwacji w majowe długie weekendy. Tym razem usłyszałem te słowa w drzwiach “Tonn Studio” w Łodzi podczas pierwszej wizyty zwiadowczej u sympatycznej pary realizatorów, Krzyśka i Maćka.
Faktycznie, po 4 dniach nagrywania (2 dni rejestracja śladów + 2 dni miksów), przyznajemy, że jesteśmy w pełni zadowoleni.
Zacznijmy od położenia: peryferia Łodzi to idealne miejsce, żeby oderwać się od miejskiego zgiełku, codziennego zabiegania, spraw zawodowych i poświęcić się całkowicie czekającemu nas zadaniu. Jeśli jednak ktoś zatęskni, po całodniowej walce z oporem materii dźwiękowej, za relaksacyjną atmosferą pubu to do ul. Piotrkowskiej, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie jest stosunkowo niedaleko…
Pomieszczenia “socjalne” nad studiem (2 pokoje + łazienka oraz kuchnia na dole) pozwalają na komfortowy pobyt 5 osobom.
Zarejestrowaliśmy 2 utwory “Feel alright” i “Bottle of beauty”. Różne opinie do nas docierały w temacie “czy warto nagrywać ponownie utwór już znany z MT, ale idąc za sugestią “wujka dobra rada” postawiliśmy jednak na “Feel alright” żeby przekonać się czym różni się nagrywanie i jego efekt końcowy w tym studio od innych “zwykłych proszków”.
W tym miejscu oprócz podziękowania dla naszych “udziałowców” za zebranie funduszy na wydanie płyty należy koniecznie dziękować również na za: możliwość spędzenia wielu godzin w profesjonalnym studiu, odebranie lekcji pokory wobec własnych ograniczeń oraz nabranie szacunku dla ludzi za konsoletą.
Realizatorzy nagrań wydawali nam się momentami ludźmi z innej planety słyszalności dźwięków co już budzi “szacun”, ale skala poświęconej uwagi każdemu uderzeniu werbla, stopy, wybrzmieniu struny bądź innemu detalowi przekonuje, że nie biorą naszej kasy darmo…
“Aplauz i zaakceptowanie…” – podsumowuje nasze wrażenia najlepiej a rezultat naszych wysiłków i ocena czy warto było w nas inwestować pozostawiamy Waszej łaskawej, mamy nadzieję, krytyce :)
love & peace
phoneboxies
1 komentarz
kaacha
12 mar, 2009
no bardzo fajny news :) i fajne foty :) czekamy na płytę…