Trwają intensywne prace nad multimedialnym projektem Doriana Mono Demons of the Vanity. Już niebawem artysta sam odkryje szczegóły tego niezwykłego wydawnictwa. Tymczasem na temat roli twórcy we współczesnym świecie, stosunku do nowych środków wyrazu oraz hip-hopu z Dorianem Mono rozmawia Marta Kiełtyka – absolwentka wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Aleksander Pawlak z załogi MegaTotal.pl dorzucił kilka pytań.
Pięć razy zebrałeś środki finansowe na wydanie płyty na portalu MegaTotal.pl. Jesteś też jedyną osobą, której udało się zebrać najwyższą możliwą kwotę, czyli czterdzieści tysięcy złotych. Wydałeś dzięki Fanom już cztery płyty. Jak to się robi?
Jeśli możesz robić to, co lubisz, to jesteś szczęśliwa. Jeżeli to, co robisz, sprawia innym przyjemność, to szczęśliwa jesteś bardziej. Nikt nie musi cię pretensjonalnie nazywać mistrzem czy uznawać za artystę. Ważniejsze jest, że obcy, których nie znałaś, stali się z czasem twoimi wiernymi słuchaczami, a niejednokrotnie też przyjaciółmi. Jeśli chcesz coś przekazywać, to musisz nauczyć się szacunku do siebie i do tych, którym to przekazujesz. Zarazem musisz pamiętać, że twoją rolą jest coś przekazywać a nie powielać. Musisz też wyzbyć się służalczego stosunku do lepszych od siebie, podchodząc do nich jak do partnerów. Jeżeli uważasz, że w tym, co tworzysz nie ma granic, wskazane jest podchodzić do krytyków z dozą tolerancji. Szczególnie do krytyków ze środowiska, które choć ogólnie potrafi dużo mówić o swojej wiedzy, to nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
Często jesteś wystawiony na strzały ze strony krytyków. Nie każdemu czytanie niepochlebnych opinii przychodzi łatwo. Jak sobie z tym radzisz?
Pisząc recenzje stawiasz się w roli kogoś, kto pojął całą wiedzę świata. Czy poznanie takiej wiedzy jest możliwe? Uważam, że nie. Zacząłem więc stronić od oceny innych. Czasami mam wrażenie, że osoby piszące recenzje próbują odreagować swoje frustracje. Niebezpieczne jest jednak co innego. Kiedy recenzent uważa, że jest nieomylny, że jego wątła wiedza daje mu prawo do oceny, zbliża się wtedy raczej do roli klauna. Skoro pojął całą wiedzę, to czyż nie powinien pomyśleć, że po drugiej stronie może być rozwijający się twórca, który w przyszłości stworzy coś wartościowego? Mogę też użyć innego argumentu – czy większość ludzi tworzy? Chyba nie. Dlaczego więc dusić w zarodku tę małą grupę, która ma spory wkład w podtrzymanie intelektualnej strony życia człowieka? Oczywiście, jako kontrargument użyć tu można wyświechtanego zdania o jakości, tylko że jakość zależy od postrzegania, od grupy, społeczności itd. Nie trzeba tu być antropologiem kultury, żeby zauważyć, że coś, co w jednej grupie będzie postrzegane jako dzieło sztuki, dla innej będzie kiczem.
Do kogo ty chcesz dotrzeć? „Demons of the Vanity” mają trafić do każdego, czy może widzisz odbiorców projektu jako konkretną grupę?
… do ludzi, którzy nie uciekają przed prawdą.
Poruszasz często ciężkie tematy. Nie uważasz że twój wizerunek staje się przez to mroczny?
Bardzo lubimy się bawić i cieszyć życiem. Niestety lubimy też nie zauważać rzeczy złych. Mam dosyć osobiste zdanie na temat roli twórcy w społeczności. Dla mnie twórca ma obowiązek walki ze złem i jego publicznego pokazywania. Większość woli śpiewać o miłości nie zastanawiając się, że miłość jest piękna, jeśli świat jest bez zła. Twórcy uciekają od trudnych tematów, bo to się nie sprzedaje – paradoksalnie w dziennikarstwie jest odwrotnie. Nie rozumiem zatem skąd takie rozbieżności. Prowokować seksualnością potrafi każdy. Jeśli zaś trzeba prowokować złem, zaczynają się schody intelektualne. Oczywiście prowokować w celu walki z problemem, gdyż prowokacja w tworzeniu jest w dzisiejszych czasach według mnie niezbędna.
Dlaczego uważasz, że prowokacja jest niezbędna? Czy inne środki wyrazu straciły rację bytu?
Zbierz grupę dziesięciu ludzi. Podziel ich na dwie grupy i postaw naprzeciwko siebie. W tajemnicy powiedz jednej grupie, żeby jedna z osób krzyknęła jak wariat. Stań z boku i obserwuj. Na kogo zwrócą nagle uwagę?
Dlatego postanowiłeś zebrać 40 tysięcy na projekt „Demons of the vanity”?
Demony to projekt bardzo złożony. Ideałem byłoby zaangażować weń jak największą liczbę osób. Marzeniem moim jest, by udział w nim wziął każdy mój sympatyk i wniósł coś do niego tylko po to, by mógł on wybiec poza ramy zwykłego wydawnictwa, stając się jednym wielkim krzykiem.
Co chcesz wykrzyczeć realizując „Demons of the vanity”?
Wstajesz rano. Parzysz kawę. Wykonujesz te same czynności. Zawsze. Przeglądasz pocztę, rozmawiasz przez telefon. Przed wyjściem do pracy patrzysz na swoje dziecko. Śpi tak słodko. Myślisz, jakie ono jest kruche. Chcesz mu dać bezpieczeństwo. Tak bardzo je kochasz. Idziesz do pracy. Tam czasami rozmawiasz przez telefon. Pytasz co w szkole. Może się przewróciło i skaleczyło… Martwisz się. Wieczorem czytasz bajki na dobranoc. Czujesz, jak bardzo kochasz. Czujesz, jak bardzo twój świat ma sens. Gdzieś, po drugiej stronie świata takie samo dziecko zabija drugie na lokalnej wojnie. Gdzieś umiera z głodu. Fakt – to nie twoje dziecko. Dlaczego masz się tym przejmować? Przecież twój świat ma sens.
Podpowiedziano mi że sympatyzujesz ze sceną hip-hop. Lubisz krzyk ulicy?
Bardzo lubię brud hip-hopu. Młodzi ludzie próbują coś przekazać… taką prawdę płynącą wprost z ulicy. Nie dostosowują się do samozwańczych mistrzów, którzy próbują mówić, jak należy coś robić. Przecież wulgaryzmy w ich tekstach służą za wykrzykniki, więc czemu się oburzać, skoro w społeczności bez żenady używa się ich w obecności dzieci i w stosunku do osób potencjalnie kochanych. Bardziej dojrzali ludzie powinni się zapoznawać z hip-hopowym przekazem, gdyż ci młodzi ludzie głośno mówią o tym, o czym oni bali się mówić przez dziesiątki lat. Chyba, że wychodzą z założenia, że rozwój ludzkości jest uzależniony od milczenia jego uczestników.
Czy na „Demons of the vanity” planujesz udział artystów hip-hopowych?
Oczywiście ze tak. „ Demons of the vanity” to projekt wielogatunkowy.
Ludzie znający cię opowiadają o twoim pędzie technologicznym. Że jak czegoś nowego nie posiadasz, to jesteś chory. Czy to prawda?
Rozwój technologiczny przeraża pewną część twórców. Co ciekawe, nie zastanawia ich, że dzięki rozwojowi technologicznemu mogą np. dłużej żyć, bo technologie wspierają medycynę w dużej mierze. Muzyk grający na jednym instrumencie, zamykający się na wiedzę technologiczną, jest samobójcą. Czy kieruje nim lenistwo i nieuctwo, czy ortodoksyjne poglądy, czy konserwatywna dusza, nadal jest tym samym muzykiem, który się nie rozwija w kwestii technologicznej i zanim się obejrzy, część jego kolegów będzie miała szersze pole do tworzenia i przekazywania swojej twórczości. Tylko dlatego, że nie byli ignorantami. Nie będzie potrafił pisać nut przy pomocy komputera, nie będzie potrafił uczestniczyć w wirtualnych próbach, ani śnic mu się nie będzie, że już istnieją wirtualne odsłuchy. Sam, na własne życzenie zostanie wypchnięty poza margines własnego środowiska, grając co najwyżej na dożynkach, za darmo. Atak na nowe technologie to nic innego jak krzyk półnagiego w greckiej todze na stacji nowojorskiego metra.
Z drugiej strony jednak ogromny potencjał, jakie niosą nowe technologie to pułapka, w którą łatwo można wpaść gdy używać ich bezkrytycznie. Dotyka to bardzo wielu twórców. Na czym polega sekret kreatywnego korzystania z bezmiaru możliwości? To bardziej umiejętność czy instynkt twórczy?
Rozwój jakiejkolwiek dyscypliny potrzebuje heretyków. Gdyby wychodzić z założenia, że wczorajsze herezje nie mają prawa bytu dziś, wszyscy nadal grabilibyśmy teraz pole i przerzucali obornik. Nie istnieją żadne sekrety oprócz ciężkiej pracy i poświęcenia.
Skąd czerpiesz inspiracje?
Jeżeli sugerujesz mi tym pytaniem, że coś powielam, to oznacza, że poznając moją twórczość nasuwały ci się jakieś skojarzenia. Jeśli tak jest, to odpowiedzieć musisz sobie sama. Słucham muzyki klasycznej przez rock po jazz. Zwrot „nie lubię” wolę zastępować zdaniem – „jeszcze nie wsłuchałem się”.
Twoja ostatnia płyta – Miles Club, poświęcona była Milesowi Daviesowi. Demons of the Vanity będą dotykać znacznie poważniejszego problemu. Co sprawia, że zaczynasz zajmować się tym, a nie innym tematem?
Każdy twórca ma wybór. Jeśli chce może śpiewać pieśni o miłości. Ja nie zamierzam się zajmować rzeczami które nic nowego nie wnoszą, a tym bardziej nie próbują w jakiś sposób zmienić biegu spraw. To wbrew mojej naturze. Nie zamierzam też ograniczać się jedynie do muzyki czy słowa.
Malujesz, fotografujesz, piszesz teksty, tworzysz muzykę, kręcisz wideoklipy. Kiedy Ty na to masz czas?
Życie jest zbyt krótkie, by je marnować na oglądanie się za siebie…
Życie jest zbyt krótkie, by oglądać się za siebie. Podpisuję się pod tym! Nie pozostaje mi więc nic innego, jak tylko życzyć ci wielu sukcesów! Na koniec naszej rozmowy zacytuję słowa Tadeusza Kantora… „Moim domem było i jest moje dzieło”. Dziękuję za rozmowę.
liczba komentarzy: 14
Duch i Mrok
21 kwi, 2012
Nieładnie Janie Oporze, oj nieładnie. Nie wytyka się garbatemu, że jest garbatym.
Pozdrowienia od agree ;)
Jan Opor
13 wrz, 2011
—Krytyka czy polemika ?—
Do beczki miodu dziegciu dorzucę.
Z fanami Mono – pewno się skłócę.
Komputer tylko jest tu narzędziem
i instrumentem niech tu nie będzie.*
W muzyczną rolę – wielu wątpi.
Talentu raczej nie zastąpi.
A ja krytyków za klaunów nie mam,
dlatego wywiad twój żle oceniam.
Bo profesorem też może – będziesz,
jak wcześniej wiedzę od nich posiądziesz.
Mówisz twórczością chcesz prowokować,
wskazywać zło – bardziej – piętnować.
Idea słuszna jest i chwalebna,
ale nijak się ma do sedna.
Hip-Hop wychwalasz i nawet wspierasz,
Czy zła nie widzisz – i nie popierasz?
Mówisz – nowości technologiczne.
Zapytam – wykorzystywane zawsze logicznie?
Najdoskonalszy sprzęt,bez artysty talentu,
Fałsz czynić może – wiele zamętu.
Przyznajesz,że parasz się wieloma profesjami.
- Czy nie rozmieniasz się na drobne?
- Czy nie sądzisz, że w żadnej z nich nie osiągniesz szczytu.
Z poważaniem pozdrawiam.
Hipster
11 wrz, 2011
W pełni solidaryzuję się z Dorianem i jego potrzebą wykrzyczenia problemu,chęcią opisania niebezpieczeństwa ,które trwa i być może za chwilę dotknie ciebie -teraz- właśnie w tej chwili:(
Dorianie,siła Twojej muzyki tkwi w świadomym i konsekwentnym podtrzymywaniu atmosfery zagadkowości.Jest ona pretekstem do rozpoczęcia nietypowej wędrówki w czasie,przestrzeni,wymiarze i wiąże się z metafizycznymi refleksjami słuchacza.W miarę słuchania odrywam się od rzeczy przyziemnych i przenoszę w magiczną krainę.
Mądry człowiek będzie umiał ułożyć z niej swój własny obraz.
Pozdrawiam:-)
marta kieltyka
4 wrz, 2011
Bardzo dziekuje Wszystkim za jakże piekne komentarze i wyrazy wsparcia dla tego co robimy i zrobić zamierzamy …dzieki Wam i Waszemu wsparciu wierzymy, że to co robimy ma sens i nie bedzie to walka z”wiatrakami”..Pozdrawiam Wszystkich w imieniu Doriana i swoim:)))DZIĘKUJEMY!!! ps.”…Prawdziwy Twórca jest przeciwko Wszystkiemu”
Małgorzata Parszyk
2 wrz, 2011
,,Uczynić ludzi szczęśliwymi to marzenie szczęśliwych ludzi.
Wsłuchać się w głosy i tworzyć muzykę to nie lada wyzwanie.
Ten kto chce się czegoś nauczyć potrzebuje Mistrza”
Bardzo inspirujący wywiad Dorianie. Każde myśli i słowa kierowane do odbiorcy trafiają ,bo Jesteś naturalny w tym co robisz i kochasz.
Muzyka jest magiczna i czuję się nią oczarowana. Gratuluję pomysłu ,,Demons of the Vanity” i życzę owocnej pracy i wielu sukcesów
blondii2007
2 wrz, 2011
Ja też się cieszę,że mogłam dołożyć swoją cegiełkę w ,,Demons of the vanity”.
Abstrahując od tych klaunów ,to przecież zawsze miałeś bardzo dobre recenzje.Twoja muzyka jest przygodą związaną z wnikaniem w nieznane i być może niezrozumiałą dla mało wrażliwych jednostek.
Życzę Tobie Dorianie sukcesu:)***
,,Co to jest sukces?-sukces to śmiać się często i dużo,zdobywać szacunek mądrych ludzi i uczucia dzieci.To zasługiwać na szczere uznania ludzi i znosić cierpliwie zdrady fałszywych przyjaciół”
Małgorzata Jastrzab
2 wrz, 2011
Dorian duzo sukcesów , świetne podoba mi sie madre słowa , wielu sukcesow
Jacek Stychno
2 wrz, 2011
Dorian Mono to twórca nietuzinkowy, szczery w tym co robi i bezpretensjonalny. Pokazuje życie takim, jakie ono jest, bez zbędnych i mylących upiększeń. Jest otwarty na nowinki techniczne, potrafi swoim pomysłom nadać nowoczesną i dynamiczną formę. To także humanista w pełnym tego słowa znaczeniu, który rozumie problemy i uczucia innych ludzi, jest wrażliwy na krzywdę i zło. Projekt „Demons of the vanity” to najnowsza kreacja tego niezwykle utalentowanego artysty, który przenosi nas w nim w świat muzyki i efektów dźwiękowych na najwyższym poziomie. Dorian Mono daje zawsze gwarancję wspaniałych przeżyć artystycznych, tak jest również i tym razem. Gorąco polecam!!!
Roma
2 wrz, 2011
…o Dorianie mogłabym mówić i myśleć nieskończenie…
Jego MUZYKA ujęła mnie już dawno.Jest inna niż wszystkie: mroczna,
pełna zagadek, tajemnic,magii i łez…Ale jest w niej też ŚWIATŁO,które widzę i czuję,jakby było moje.Nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak właśnie,ale tak jest.Nie jestem wyjątkiem w tym względzie,bo pewnie Inni też tego doświadczają i to mnie cieszy,bo to niezbity dowód na to,że ta MUZYKA ma w sobie COŚ takiego,co poraża wszystkie zmysły,a potem już na zawsze pozostaje w sercu.
Głowę daję,że multimedialny projekt Doriana -Demons of the Vanity- nad
którym,jak czytam w wywiadzie Marty Kieltyki,trwają intensywne prace,porazi wszystkich ze zdwojoną siłą.Opowiada bowiem o ZŁU,które ma wiele twarzy.”Twarze” te Dorian “zapisuje” dżwiękiem,obrazem,słowem,
a zapisując – unieśmiertelnia je w tym,co tworzy…Myślę,że jest to klucz,który ma otworzyć oczy i zmusić do myślenia TYCH,którzy często pozostają głusi na ludzki ból i bezradność.A wszystko to ku przestrodze,bo ZŁO jest jak…
“…BAKCYL DŻUMY,[który] NIGDY NIE UMIERA I NIE ZNIKA,(…)MOŻE PRZEZ DZIESIĄTKI LAT POZOSTAĆ UŚPIONY W MEBLACH I BIELIŻNIE,(…)CZEKA CIERPLIWIE W POKOJACH,W PIWNICACH,W KUFRACH,CHUSTKACH I W PAPIERACH. [Ale któregoś dnia] OBUDZI SWE SZCZURY I POŚLE JE,BY UMIERAŁY W [jakimś] SZCZĘŚLIWYM MIEŚCIE…” (Albert Camus)
gociq
1 wrz, 2011
Fear of new music -to problem starzejących się grajków,prawdziwy twórca nie zamyka się na nowe technologie w żadnej dziedzinie życia.
Cieszę się bardzo,że mogłam dołożyć swoją cegiełkę w projekt ,,Demons of the vanity”i życzę Tobie Dorianie powodzenia w realizacji tego co sobie wymarzyłeś.
Ciekawy wywiad…..ja też lubię brud hip-hopu:-)i uwielbiam Twoją muzykę:***