Jutro, w niedzielę 31 stycznia 2010 w warszawskim klubie Radio Luxembourg wystąpią dwie megatotalowe kapele: Syndrom Kreta i Madbee. Z tej okazji Artur przesłuchał Goryla – wokalistę i basistę Kretów.

foto z archiwum Goryla

foto z archiwum Goryla

Czy wydana w ubiegłym roku EPka Pierwsze objawy poczyniła jakieś zmiany w twoim, nie tylko muzycznym, życiu?

Rozczaruję cię, ale nie. Jest jak było. Jedyna różnica to pudełko na szafie, do którego trzeba regularnie zaglądać, wyciągać zeń czerwone płytki, wsadzać je do kopert i wysyłać w świat. Dodatkowo na każdy koncert, oprócz gitary, wzmacniacza, kabli, efektów, banera, nagrywarki, aparatu foto, playlisty, koszulki na zmianę, ręcznika, wody i koszulek na sprzedaż, trzeba brać też owo pudełko z płytkami.

Nie ma dumy, tylko poczucie pewnej samorealizacji, że jest co ludziom pokazać, gdy się przez grzeczność pytają o muzykę. Ale rewolucji nie ma. Życie biegnie do przodu. Płytka jak się okazuje nie jest celem, a tylko środkiem do tego, by rozwijać się dalej, by bogatszym o doświadczenia związane z jej nagraniem, wydaniem i sprzedawaniem iść w kierunku następnej :)

Wraz z zespołem deklarujesz, że gracie “ostrego rockandrolla z przytupem, czyli niszową muzykę na wymarciu, co gwarantuje pozostanie w muzycznym podziemiu“. Przyznaj się, czy naszym rodzimym gwiazdom, takim jak Ira, Bracia czy Feel, zazdrościsz choć czasami szerokiej obecności w mediach i uwielbienia mas? :)

Tia. Fajne te twoje pytania :) Rockowa muzyka nie jest dziś ani popularna, ani sprzedawalna. Z około 25 rozgłośni, które można u nas, w Wesołej usłyszeć w eterze, tyko dwie nadają muzykę rockową. Ale też i ludzie wymęczeni codzienną gonitwą najczęściej wolą posłuchać czegoś spokojnego. Ponadto ci, którzy słuchają muzyki ostrej, wolą słuchać bardziej ekstremalnych stylów muzyki.

Istnieje cała subkultura metalowa, są wciąż niezniszczalni punkowcy, fani britpopu, itd. Takiego prostego, rytmicznego rockandrolla z tekstem i wygarzastymi solówkami dziś prawie nikt nie słucha. No, a co do sprzedaży, to fani rocka są znani z tego, że są cwani i za muzę płacić nie będą, więc i wytwórniom się nie opłaca w to inwestować.

Teraz te trzy kapele o których mówisz :). Po pierwsze, mówimy tu o innej dyscyplinie sportu. To nie są “kapele” ale konkretne produkty medialne. W ich promocję zainwestowana jest spora kasa i oni po prostu nie mogę się nie sprzedać.

Co do Iry, to chylę czoła. Ale oni są dinozaurami, którzy wydali 11 płyt, istnieją 23 lata i mają od lat wierną publikę. Po drugie jak popatrzysz na ich ostatnie płyty, to są rozdarci pomiędzy tym co my nazywamy rockandrollem z przytupem, a przylizanym pop-rockiem. No bo, niestety, pop-rock sprzedaje się lepiej. To jest dylemat wielu kapel. Czy spiłować pazurki i zarobić trochę kasy?

Druga “instytucja” p.t. Bracia… Powiem tak. Mój ojciec był inżynierem i miałem zabronione granie na gitarze jak był w domu :) Sądzę, że jakby Bracia grali nekro-spirituals, speed-reagge czy psycho-na-cicho, przy tej promocji mieli by taką samą rzeszę fanów.

Co do instytucji p.t. “Feel”… wiem chciałeś mnie sprowokować :) Ale powiem tak. Spójrz na Drugi Polski Top Wszechczasów Trójki. Jest zdominowany przez muzykę rockową, ale Feel nie mają w pierwszej 100 żadnego kawałka. Mimo, że byli najpopularniejszym polskim produktem muzycznym 2008 roku. To mówi samo za siebie :)

Jesteś współautorem tekstów Syndromu Kreta, w których zmagasz się z niełatwą codziennością dorosłego życia. Jak udaje ci się godzić bunt z akceptacją życiowych realiów?

Dobre pytanie. Bunt jest dziś dla mnie, niestety, tylko metodą ekspresji i komunikacji z odbiorcą mojej muzy. Muszę przyznać, że nie jestem antyglobalistą, nie podpalam samochodów, nie walczę z policją, itd. Siedzę na strychu i piszę piosenki. Ale i John Lennon mimo, że napisał “Come Together”, nigdy nie został przywódcą komuny hippisowskiej.

Być muzykiem buntu to walczyć słowem o to, by inni ludzie otworzyli oczy na bolesne sprawy, których często nie chcą zauważyć. Muzyk to artysta i nie powinien mieszać się do polityki ani uprawiać populizmu. Z punktu widzenia muzyka, artystyczna strefa życia jest dopełnieniem strefy racjonalnej, w której trzeba zarabiać na życie, utrzymywać rodzinę itp. A bunt muzyczny jest dopełnieniem wyrachowania i realizmu codziennego. Wydaje mi się, że wewnętrznie te dwa oblicza nie kłócą się, a nawzajem potrzebują i czerpią z siebie pewną inspirację :)

Jak myślisz, na czym skupi się bunt twoich dzieci?

Dzisiaj ich bunt skupia się na niejedzeniu zupy :) Ale dzieci zawsze chcą być inne od rodziców. Krytykują ich świat, to jak jest on zbudowany i jak funkcjonuje. A potem jak dorastają, zaczynają rozumieć, że jeśli chce się przeżyć, konformizm jest złem koniecznym. Boję się, że ich bunt skupi się na mnie, a nie na moim świecie :)

Czy po wspomnianej EPce uraczycie nas płytą długogrającą?

Na pewno naszym celem jest nagranie płyty długogrającej. No bo pięć kawałków z EPki się szybko osłuchuje :). Pracujemy nad tym. Czy jednak MegaTotal.pl będzie wytwórnią, tego nie wiem. Wydawanie płyt przez MT wiąże się z brakiem promocji wydawnictwa i dystrybucji. Czy stać nas na drugą płytkę, która będzie sprzedawana tylko na koncertach? Nie wiem. Wszystko zależy od tego, jak sprzeda się pierwsza i jak rozwijać się będzie krecie życie i krecia muzyka.

foto z archiwum Goryla

foto z archiwum Goryla

Swą muzyczną drogę zaczynałeś jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. Czy pomijając wszystkie nowoczesne rozwiązania, obecnie tworzące zespoły są aż tak bardzo inne?

Tak. Po pierwsze muzyka nie jest już środkiem ekspresji myśli, ale tworem artystycznym i celem samym w sobie. To dobrze i źle. Wiele jest w Polsce pięknej muzyki. Chociażby na MT jest masa kapel, które aż dech zapierają :).

Po drugie niestety dużo jest głupiej muzyki. I nie chcę nikogo krytykować, ale jak te 20 lat temu ktoś śpiewał ze sceny głupoty, to słyszał SPIERDALAJ i szedł do domu. Dziś, kiedy ludzie grają koncerty dla znajomych, kiedy muza leży sobie w necie, to nikomu nie przeszkadza, że czasem sensu w niej brak.

Po trzecie muzyka jest dziś dużo bardziej różnorodna, jest duuużo więcej kapel, no bo i sprzęt każdy może sobie kupić. Na przeglądach każdy gra coś innego i widać, że muzycznie ludzie szukają. Super. Problem w tym, że ludzi którzy słuchają tych kapel jest mniej niż ludzi, którzy je tworzą…

Czyli koniec końcem bardzo trudno o jakąś relatywną ocenę tego co jest OK, a co jest chłamem.

No i ostatnie spostrzeżenie. Dziś są kapele złożone z 12-latków, 20-latków, 30-latków, 40-latków, 50-latków i 60-latków. Tego dawniej nie było. Kiedyś wszyscy mieliśmy po 18 lat :)

Dziękuję za rozmowę i życzę rychło wydanego LP, mimo wszystko przez naszą radosną MTwspólnotę.

Rozmawiał i fotografował Artur SZUBA

Dossier:

Imię i nazwisko: Piotr Wiliński
Pseudo: Goryl
Zespół: Syndrom Kreta
Instrument: bas, wokal
Data urodzenia: 1968
Miasto: Wesoła
Kapele w których grałem: 1986-1992 Crom Cruac, 1993-1997 Joint Venture [Francja], 1998-2006 Werk in Uitvoering [Holandia], 2007-2010 Syndrom Kreta
Sukcesy: Występ w Jarocinie w 1988, granie i śpiewanie bez przerwy przez… tyle lat, wydanie płyty na MT
Porażki: Niewydanie płyty wcześniej, totalny antytalent do gry na perkusji
Inspiracje: Życie, muzycznie: The Beatles, Slade, Sex Pistols, AC/DC, Thin Lizzy, Queen
Marzenia: Wydanie LP, zagranie jeszcze raz koncertu dla kilku tysięcy osób
Unikam: Słuchania tej samej płyty dwa razy dziennie, słuchania muzyki której nie lubię, grania koncertów w tygodniu
Lubię: Słuchać muzyki podsycającej nastrój chwili
W MT od: 20 czerwca 2008
Jestem tu bo: Zbieram kasę na nagrania, słucham co w trawie piszczy