Na początku grudnia The Recycling Center z Krakowa został laureatem VI Wrocławskiego Festiwalu Form Muzycznych w kategorii Rock. Wcześniej zespół wygrał głogowski MAYDAY ROCK FESTIWAL. Wokalista Michał Popławski (M) i perkusista Wojtek Barczyński (W) opowiedzieli nam co nieco o zespole, jego fanach i planach.

Jury Festiwalu nagrodziło Was między innymi za „spójność wizerunku scenicznego zespołu ze stylem wykonywanej muzyki”. To bardzo trudne i często nieosiągalne nawet dla wykonawców o dłuższym stażu. Jak Wy to osiągnęliście – to przemyślnie wykreowana wizja czy spontan? Na czym to polega?

M. Kluczem do sukcesu jest dobrze dobrany skład zespołu. Często w wywiadach z zespołami słyszę „Każdy z nas ma zupełnie inne upodobania muzyczne, ten słucha jazzu, ten metalu, ten popu, a ten indyjskiego rocka. A gdy to wszystko zmiksujemy razem, wychodzi ta nasza super oryginalna muzyka”. Nie wiem, wyobrażam sobie tak, że wrzucam do miksera śledzia w oleju, pizzę hawajską, schab ze śliwką i kurczaka słodko-kwaśnego i z tego faktycznie wychodzi oryginalne danie. U nas tak nie jest. Uwielbiamy podobne gatunki muzyczne, mamy podobne poczucia estetyki, podobne style, podobne poczucia humoru. Stąd ta spójność.

W. To prawda, że staramy się przyzwoicie wyglądać, kiedy wychodzimy na scenę, ale nic poza tym. Chodzi o szacunek dla słuchacza i widza, o zrobienie dobrego wrażenia pod każdym względem, dlatego nie ubieramy się w t-shirt, w którym można wyjść do spożywczego po ziemniaki tylko wyciągamy z szafy coś bardziej wyjściowego. Nie jest to jednak przedmiot burzliwych dyskusji i trudnych decyzji, nie zatrudniamy stylistki i nie zamartwiamy się czy ta koszula pasuje do tych spodni, etc.

Dla kogo gracie? Jak określilibyście swoich słuchaczy? Czy zdobyliście już tak zwaną wierną publiczność, dla której jesteście TYM zespołem a nie JAKIMŚ zespołem?

M. Na pewnym przeglądzie na początku naszej krótkiej jeszcze kariery muzycznej, gdy jury uznało za słuszne zrównać nas z ziemią negatywnymi opiniami, usłyszeliśmy, że gramy dla 13 letnich dziewczynek i chłopczyków. I wtedy zacząłem sobie myśleć. Ja w wieku 11 lat odkryłem zespół Smashing Pumpkins, w wieku 12 lat Placebo i Radiohead, w wieku 13 lat Our Lady Peace. Do dnia dzisiejszego kocham te zespoły. A jestem już trochę starszy. Czy to znaczy, że zatrzymałem się na pewnym etapie rozwoju? Hahaha. Eeeee. No tak. To chyba nie do końca dobrze o mnie świadczy… jakie było pytanie?

W. Gramy dla każdego, kto chce nas posłuchać. Ponieważ chwilowo jesteśmy prawie zupełnie nieznani ciężko jest nam wskazać typowego słuchacza czy słuchaczki. Chociaż nie ma co ukrywać, że właśnie słuchaczek jest na naszych koncertach trochę więcej, albo przynajmniej są bardziej zauważalne. A zupełnie poważnie mówiąc mamy chyba problem ze wstrzeleniem się w odpowiednią niszę, jesteśmy zbyt popowi (na pierwszy rzut oka) dla trójkowo-pitchforkowych słuchaczy indie, ale z drugiej strony mamy nadzieję być zbyt alternatywnymi i hałaśliwymi dla przeciętnego, radiowego słuchacza. Choć to nie musi być problem, bo być może trafiamy w gusta i jednych i drugich.

Niedawno wygraliście dwie imprezy: w Głogowie i we Wrocławiu… Jak odbieracie te dwa odniesione w krótkim czasie sukcesy? Czy apetyt już zaczął rosnąć? Czy liczycie, że będą one miały jakiś wpływ, na Waszą dalszą karierę?

M. Mamy nadzieję, że będą one miały wpływ na naszą karierę. Poza nagrodami pieniężnymi, które przyczynią się do nagrania przez nas profesjonalnej demówki w lutym nadchodzącego roku, wygrana w przeglądzie otwiera drzwi do pewnych mediów. Dzięki wygranej, możemy udzielać takich wywiadów jak ten właśnie. A każdy zespół zaczynający karierę wie lub przydałoby się gdyby wiedział, że podstawą wypromowania zespołu jest promocja. Czyli koncerty, wywiady, festiwale, internet, media.

W. Bardzo cieszymy się z każdego sukcesu, który udało nam się osiągnąć, ale chyba faktycznie z każdym kolejnym apetyt rośnie. Kiedy pierwszy raz graliśmy poza Krakowem byliśmy zachwyceni i przeszczęśliwi, że oto jesteśmy w trasie i mamy własną garderobę, etc. To był nasz cel – zagrać dla zupełnie obcych ludzi a nie tylko znajomych, żeby zweryfikować nasze umiejętności i jakość kompozycji przed większą publicznością. Kiedy to się udało natychmiast nacelowaliśmy wszystkie starania na kolejny cel , który również udało się nam zrealizować, itd. Im więcej doświadczenia nabieramy tym pewniej czujemy się jako muzycy, czy to na scenie, czy w studio, czy rozmawiając z publicznością i mediami. Korzyści finansowe wynikające z każdej wygranej oczywiście też są ważne, ale nie służą one do spełniania naszych zachcianek tylko do sięgania po kolejne cele – realizowania nowych nagrań, szerszej promocji, etc.

Zebraliście na megatotal.pl już prawie 300.000 gr. To 1/4 zakładanej sumy. Czy macie nadzieję, że uda się Wam do niej dotrzeć i wydać płytę dzięki fanom? Czy zachęcacie ich do wzięcia udziału w tej akcji? W jaki sposób?

M. Nie spodziewaliśmy się tak pięknej sumy. Szczególne podziękowania należą się naszym TOP 10 – soul, quai, amelka, jaella, kulfon, laincoubert, wspione, yanizki, mrsparryhotter, snake03. Dziękujemy również wszystkim, którzy wpłacili coś tam na nas. Na bieżąco informujemy o nadchodzących koncertach, zachęcamy do pisania recenzji, korespondowania z nami, informujemy o zwycięstwach.

W. Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym fanom za każdy grosz i sądzimy, że w takim tempie uda nam się zrealizować megatotal jeszcze przed wakacjami 2009. O możliwościach, jakie daje megatotal.pl informujemy poprzez nasz profil na myspace, podczas rozmów z fanami i innymi zespołami, które być może jeszcze nic o was nie wiedzą. Cała ta inicjatywa jest bardzo cenna ze względu na swój oddolny charakter, nic tak nie buduje pewności siebie jak świadomość, że nie stoi za tobą bezduszny moloch wytwórni płytowej, tylko całkiem spora grupa ludzi, którzy wierzą w to co robisz tak mocno jak ty i są w stanie poświęcić swoje środki, żeby pomóc ci w realizowaniu twoich planów.

Jest nowy rok. Macie jakieś plany, założenia, marzenia?

M. Początek roku – nagranie profesjonalnej demówki, w kwietniu mały tour po Polsce, w wakacje występy na dużych scenach festiwalowych, modlimy się o OPENER. Potem dokończenie płyty LP i jej wydanie – mamy nadzieję, że uda nam się na początek tyle osiągnąć.

W. Uważamy, że bardzo ważne jest kroczenie obraną ścieżką od jednego celu do drugiego, bez rozglądania się na boki i zbytecznego myślenia o wygórowanych celach ostatecznych. Pewnie, że fajnie byłoby już teraz mieć milion fanów i 200.000 sprzedanych płyt, ale w nowym roku chwilowo planujemy ‘tylko’ pisanie jeszcze lepszych piosenek, granie jak największej ilości koncertów dla możliwie dużej ilości osób i kontynuowanie nauki muzycznego rzemiosła. Przez te kilka miesięcy usłyszeliśmy kilka naprawdę miłych słów na nasz temat, ale my ciągle nie jesteśmy zadowoleni, zawsze widzimy możliwość poprawy wielu elementów i na tym koncentrujemy się najbardziej – na pracy nad sobą i naszą muzyką. Możemy mieć tylko nadzieję, że kiedyś ta praca przyniesie wymierne efekty i jeszcze więcej satysfakcji z grania muzyki, którą kochamy.

Gdzie i kiedy w najbliższym czasie będzie można Was zobaczyć na żywo?

M+W. W najbliższym czasie – WOŚP w Bytomiu – rodzinnym mieście perkusisty, 18.01 w Krakowie Pod Jaszczurami – impreza tematyczna z okazji wydania książki o Nirvanie – zagramy tam kilka coverów Nirvany, 24.01 stycznia również Kraków – razem z New York Crasnals w Kawiarni Naukowej, impreza Radia Frycz! Wypatrujcie nas, już teraz zapraszamy na wszystkie nasze koncerty!