Formacja Dżem dla mnie istnieje od zawsze. To nie są puste słowa, zespół właśnie obchodzi bowiem swoje trzydziestolecie, więc jest młodszy ode mnie zaledwie o rok. Ze swoim show urodzinowym trafił w końcu pod dach warszawskiej Stodoły. Nie mogło mnie tam zabraknąć.
Towarzyszył mi mój przyjaciel (śpieszę z tłumaczeniem – mąż nie lubi bluesa, więc nawet go nie zaprosiłam, heheheh). Koncert rewelacyjny! Muzycy w świetnej formie, widownia… jak to polska, wierna widownia – przekrzykiwała Maćka Balcara. Dla mnie chyba wszystko było idealne. Kołysałam się przy “Do kołyski”, wydzierałam przy “Lunatykach” czy “Wehikule” i nóżką tupałam przy “Whisky”. Dobór kawałków, nastrój, magia… naprawdę było wszystko idealne! Dla mnie…
Chwilę po wyjściu z klubu mój przyjaciel mówi: kurczę, już zapomniałem, że Rysiek pisał takie teksty. Aż bolą. Wszystko było pięknie i wspaniale, ale ten gość, który teraz śpiewa nie może być wiarygodny, bo on tego nie przeżył… i za to nie umarł. Próbowałam bronić Maćka Balcara na wszystkie sposoby, że nie panoszy się po scenie, że wiele w nim pokory i szacunku do Ryśka i zespołu, że głosowo też daje radę. Nie udało mi się go przekonać! – Kasia, ja do niego nic nie mam, ale taki blues musi boleć, a w jego wykonaniu po prostu nie boli. Dużo bardziej ruszyła mnie kapela supportująca. Chłopaki śpiewali, że ze wszystkich przypraw najbardziej lubią pieprz i z tego płynęła czysta prawdziwa energia. Bawili się tym, a ja razem z nimi.
Więc ja się pytam: Czy blues żeby był bluesem naprawdę musi boleć? Kurczę, no nie! Stoczyłam taką dyskusję zaraz po powrocie z moim mężem – skwitował mój wywód krótko: próbujecie zrobić z Dżemu jakiś misyjny zespół, a chłopaki po prostu chcą dalej grać i dobrze się tym bawią. Nie ma już Ryśka, a Dżem jest dalej. Koniec!
No to jak to jest z tym bluesem? Można się nim bawić czy nie? No więc mili Państwo można! I to na różne sposoby! Wyszperałam dla Was kilka przykładów – oczywiście megatotal’owych;)
Zespół Who knows? przy bluesowych nutach śpiewa:
Zapłacę wszystko, każdą cenę
Za Twoich piersi smak
Wiersz Ci napiszę, bo mam wenę
Bo ze mną to jest tak, że… kochana,
Ja muszę w Tobie siebie zatracić
Bo mnie się Ciebie chce…
Zagubiony pan? Nieszczęśliwie zakochany? Wcale nie! Pan jeszcze wiarę ma i o tym śpiewa.
Kolejny przykład – MadBee - Paru wariatów z Ostrołęki i okolic, którzy właśnie dołączyli do MT.pl. Lekko, rytmicznie i przyjemnie:
Mam parę latek na karku,
Na koncie nic oprócz zer
mam stare buty i spodnie,
kapelusz osłania łeb.
Mam niespełnione marzenia
Przyjaciół niewielu też
I niby wszystko w porządku,
A jednak … tylko Ciebie chce mieć.
Urocze, prawda?
I w tym miejscu zapewne narażę się mojemu mężowi, który jak już wspomniałam nie cierpi bluesa (zapewne dzisiaj będę spała na wycieraczce, hehehhe…), ale powiem krótko: ja to łykam!
Polecam te kawałki , może wywołają choć mały uśmiech na waszych buziach…
…bo to chyba o to chodzi… o dobrą zabawę!
z bluesowym pozdrowieniem,
Wasza wściekła pszczoła ;)
liczba komentarzy: 3
redmargaret
10 gru, 2009
Tak, DŻEM jest dalej… bo życie toczy się dalej… I choć zdania są podzielone czy to wszystko ma jeszcze sens, na koncert przychodzi już trzecie pokolenie fanów…
A blues? Blues to dźwięki płynące z samej duszy, czasami jest w nich radość, a czasami żal, bo tak to już jest na tym świecie, że słodycz z goryczą się przeplata.
Kasiu dziękuję za ten artykuł:)
shanhaevel
9 gru, 2009
Sam też lubię bluesa ale byłem wychowywany raczej w tym ze to muzyka autentyczna. Nie tak z kosmosu wziął się tekst “czuć bluesa”. Jak dla mnie więcej racji ma kolega Kasi :P
madbee
9 gru, 2009
ukłony! polecamy się na przyszłość;)