Poezja w muzycznej oprawie, kojarzy nam się głównie z tzw. krainą łagodności i jej mistrzami, takimi jak Stare Dobre Małżeństwo, wykonujące piosenki m.in. do wierszy Edwarda Stachury, Wolna Grupa Bukowina, krakowska Anawa z Markiem Grechutą czy Jacek Kaczmarski.
Artyści ci stworzyli ogrom pięknych piosenek, które niejednemu zdarzało się śpiewać – nie tylko przy ognisku. Myli się jednak ten, kto myśli, że poezja śpiewana to tylko stereotypowy, romantyczny chłopak z gitarą. Po poetyckie dzieła sięgają również przedstawiciele muzyki rockowej, np. Pustki, które w 2009 roku wydały płytę Kalambury z wierszami polskich poetów, m.in. Władysława Broniewskiego. Na początku października br. ukazała się inna niezwykła poetycka płyta – Requiem dla Wojaczka.
Autorem krążka do tekstów Rafała Wojaczka jest warszawski zespół Fonetyka. Znalazło się na nim dwanaście kompozycji w nostalgicznie synth-rockowej stylistyce – wynik kompozytorskiej pracy Przemka Wałczuka i Daniela Zaklikowskiego.
Choć grupę trudno zakwalifikować do któregokolwiek z głównych nurtów, na płycie pobrzmiewają wpływy zespołów lat 80. Melancholijny klimat Fonetyki doskonale pasuje do przesiąkniętych erotyką, lękami i depresją wierszy Wojaczka. Bo Requiem dla Wojaczka to album z przekazem, niecodzienna muzyczna lektura dla tych, którzy cenią sobie dobry tekst i prostą, ale niebanalną muzykę.
Album promuje singiel Dla Ciebie piszę miłość, do którego czarno-biały obraz zrealizował Jacek Kościuszko (twórca teledysków m.in. T. Love i Kultu).
Fonetyka, jak deklarują członkowie zespołu, nie ma managera, zajmuje się swoimi sprawami samodzielnie. Płyta została wydana przez należącą do wokalisty – Przemka Wałczuka, niezależną wytwórnię Fonokom, zajmującą się również zarządzaniem prawami do twórczości Grzegorza Ciechowskiego. Zespół tworzą: Przemek Wałczuk – voc, bas, Daniel Zaklikowski – git, synth oraz Piotrek Jabłoński.
Czuły barbarzyńca
Z Przemkiem Wałczukiem – współkompozytorem płyty, wokalistą i jej wydawcą rozmawia Artur Szuba
Przemek Wałczuk, śpiewający basista, menadżer…
Tak, jestem managerem, wszystkie zespoły, w których grałem miały problemy z promowaniem się, z załatwianiem koncertów i ogólną organizacją. Zawsze bardzo się angażowałem, dlatego dość szybko zacząłem się zajmować różnymi sprawami. Śpiewam w kapelach od 16 roku życia, ale basistą bym się nie nazwał, ponieważ gram na basie od roku. To była konieczność, z uwagi na brak muzyków chcących robić coś niekomercyjnego.
Fonetyka, to wg. regułki jeden z działów lingwistyki, zajmujący się badaniem dźwięków ludzkiej mowy od strony ich artykulacji. Ta współtworzona przez ciebie w nowy sposób odkrywa twórczość legendarnego poety. Łatwo artykułuje się Wojaczka?
Jak się domyślasz, nie jesteśmy lingwistami, po prostu nazwa Fonetyka bardzo nam się podoba, brzmi nieco industrialnie i ma związek z językiem, a w tym zespole stawiamy na słowo. Liczy się przekaz. U Wojaczka to wszystko jest mocne i mimo lat świeże. Wiele osób, i ja również identyfikuje się z wierszami Rafała Wojaczka. To jest najważniejsze.
Rozmawiałem kiedyś o tym projekcie z Tymonem Tymańskim. Radził mi, byśmy zrobili projekt w stylu Joy Division, ale że wybraliśmy takie, a nie inne teksty, jest to płyta zdecydowanie bardziej subtelna. Z założenia chcieliśmy, aby wszystkie utwory były molowe, celowo unikaliśmy „skocznych” nut, bo to nie pasowałoby do tekstów.
Rafał Wojaczek zasłynął nie tylko za sprawą wierszy, ale także prowokacyjnych zachowań. Alkoholizm, depresja, samobójcze próby, z których ostatnia okazała się skuteczna. Czy w waszej muzyce usłyszymy również tę mroczniejszą stronę niepokornego poety?
Uważam Wojaczka za wspaniałego poetę, o wielkich możliwościach. Musiał być wyjątkowo inteligentny. Podobno potrafił cytować z pamięci całe rozdziały przeczytanych przez siebie książek… To imponujące. Z pewnością jego prowokacyjne zachowania, burzliwy życiorys i ostatecznie śmierć samobójcza były fundamentem wielu mitów o nim.
W muzyce Fonetyki z założenia nie ma popisów solowych, chociaż uwierz mi na słowo – Daniel Zaklikowski gra przejmujące sola… Ponadto pominęliśmy w piosenkach wulgarne elementy – to dowody na to, że nie jesteśmy prowokatorami. Chcieliśmy pokazać Wojaczka i siebie w sposób przystępny dla szerokiej publiczności. Ostatecznie jednak jest to płyta mroczna. Myślę, że Wojaczek był czułym barbarzyńcą i z tą myślą nagrywaliśmy ten album.
Co znajdziemy na płycie i dlaczego warto ją kupić?
Na Requiem dla Wojaczka znalazło się 12 utworów. Wszystkie są muzycznymi opracowaniami wierszy Rafała Wojaczka. Gramy tutaj z dużą ilością elektronicznych brzmień, zarówno w warstwie harmonicznej, jak i rytmicznej, łączymy to z riffami gitarowymi. Miks jest zrobiony nietypowo, tzn. wokalista jest bardzo z przodu, dzięki czemu teksty nie umykają, a to dla nas najważniejsze.
Kompozycje są bardzo proste, bo celem jest skupienie uwagi na tekście. Brakuje w polskiej muzyce współczesnej wykonawców, którzy mają coś do powiedzenia. Nie widzę w tych tekstach nic, co pozwoliłoby mi się z nimi identyfikować. Inaczej jest z Wojaczkiem, w tych tekstach każdy znajdzie siebie, to moim zdaniem wystarczający argument, żeby zainteresować się tym albumem.
Koncertujecie?
Tak, jesteśmy w trakcie przygotowania trasy, której organizacja jest bardzo trudna. Ponieważ jesteśmy nowym zespołem, nie możemy liczyć na wiele. W każdym razie, z pewnością prędzej czy później zagramy w największych miastach w kraju. W Dzień Niepodległości gramy w Gostyninie, 22 listopada w Warszawie. Na bieżąco informujemy o wydarzeniach na naszej stronie www.fonetyka.com.
1 komentarz
K
23 lis, 2011
Nie mówię, że źle że ta płyta jest, ale… prawda jest taka, że nikt nie będzie Wojaczkiem już. Te teksty trzeba czytać po cichu.