Ja ryba ja ryba (arriba arriba), czyli fragment tekstu powszechnie znanego standardu „La bamba”, podśpiewywałem sobie w drodze powrotnej do domu po jednym z koncertów cyklu MegaRockTour 2010. Wydarzenie miało miejsce wczoraj (21 lutego) w warszawskim klubie Neo.

W swojej krótkiej karierze naturalizowanego warszawiaka dotarłem tam po raz pierwszy i przyznam, że to całkiem fajne miejsce. Po raz pierwszy miałem również okazję widzieć dwa z trzech prezentujących się zespołów. Dla niezbyt licznej ale serdecznie rozbawionej grupki fanów – w większości dziewczyn, zagrali: 6 Trainers, Zbieg Okoliczności i Syndrom Kreta.

Nie będę ich recenzował, bo nie lubię, nie chcę i nie potrafię być obiektywny. Było po polsku, angielsku, a nawet hiszpańsku (w piosence wspomnianej na początku mego wywodu). Jedne piosenki ASz-owi się podobały, inne nie. Jedni byli bardziej doświadczeni, inni mniej, ale o wszystkich wymienionych grupach mogę powiedzieć jedno. Ich korzenie tkwią w starym dobrym punk rocku i innych rock’n'rollach. Generalnie z energią i do przodu… Słuchałem, tupałem nóżką, sączyłem piwo…

No, kolejny sympatyczny wieczór z MegaTotalem w tle. Z pewnością wybiorę się na kolejny, czego i Wam życzę.