Chorzy na Odrę w najbliższy piątek, 26 lutego wystąpią w łódzkim Teatrze Pinokio – nadal można otrzymać zaproszenia na koncert (więcej szczegółów tutaj). Występ pod hasłem Akustyczeń Lutuje ma promować wspólne starania Szczecina i Łodzi o miano Europejskiej Stolicy Kultury. O zespole, pomysłach i występie opowiada ich inicjator, Olek Różanek.

chorzy_na_wywiad_page

Skąd wzięła się nazwa kapeli i co się za nią kryje?

Nazwa zdradza nasz stosunek do Szczecina, który nad tą Odrą leży. Bycie z tego powodu chorym traktujemy symbolicznie: chorujemy na coś co jest nam bliskie i jest cool. Jest też drugie dno: stan polskich rzek nie pozwala żyć w pełnym zdrowiu.

W jaki sposób zarażacie?

Stosując terapię. W ogóle zarażanie w celach terapeutycznych to niezły pomysł, a pomysł na muzykę i na siebie, dążenie do spójności przekazu, to metody, którymi posługujemy się na scenie. Byliśmy gospodarzami tegorocznej Gali Zakaźnej szczecińskiego festiwalu Akustyczeń 2010, gdzie zarażaliśmy wspólnie z zaproszonymi gośćmi: Mieszkiem Sibilskim z Grupy Operacyjnej, Remigiuszem Szumanem i grupą Bubliczki. Chodziło o wpływ na siebie poprzez muzykę, a terminy takie jak wpływ czy źródło są nam szczególnie bliskie, bo znów kojarzą się z Odrą, z której czerpiemy inspiracje.

Skąd wziął się pomysł na akustyczniowy cykl i jego lutującą kontynuację?

Akustyczeń jako chwytliwe i atrakcyjne fonetycznie hasło narodziło się w wannie, czyli znów na mokro. Niemal siedem lat po tej osobistej eurece ożywiłem hasło adekwatną do niego imprezą, realizującą obie zawarte w nim informacje: miesiąc unplugged. Szczecin w ramach festiwalu gościł już między innymi Staszka Soykę, Waglewskiego z Łęczyckim, Muchy z Afro Kolektywem, Czesława, Wojtka Karolaka, Psychocukier, Limbo. Ostatnią edycją wymykam się poza ramy formy muzycznej imprezy i czasu jej trwania. Akustyczną formułę złamałem projektem AntyAkustyczeń, zapraszając Gabę Kulkę i Konrada Kucza oraz Grupę Operacyjną, a ramy czasu przesunąłem na luty i hasłem Akustyczeń Lutuje wpisałem festiwal w Łódź, chcąc „zlutować” Szczecin z Łodzią ideą ubiegania się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 wspólnie, a nie osobno. To taki eksperyment, z którego jestem bardzo dumny.

Dlaczego ta szczecińska inicjatywa ma swoją kontynuację właśnie w Łodzi?

Tu pracuję. W Teatrze Pinokio występuję wraz z łódzkim zespołem Public Relations w spektaklu Pinokio, będąc muzycznym alter ego głównego bohatera. Spędzam w Łodzi sporo czasu i odkrywam dużo podobieństw do Szczecina: tradycje przemysłowe sprowadzone do poziomu symbolu, szukanie tożsamości z pomocą kultury i sztuki, mających nie od dziś ogromny wpływ na rozwój wielkich miast, co zarówno Szczecin jak i Łódź zdają się doskonale rozumieć. Są też różnice: Szczecin jest miastem wody, Łódź jedynie w nazwie, co się jednak doskonale ze sobą uzupełnia.

Czy to widowisko pomyślane jest jako impreza objazdowa i będzie prezentowane także w innych miastach, czy to dzieło jednorazowe?

Mówiąc żartem, Łódź jest „Ziemią Wybraną” ;)

Czy Szczecin i Łódź nie są dla siebie konkurencją w staraniach o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016? W jaki sposób mogą się wspierać?

Akcje takie jak ta są zazwyczaj inicjatywą ludzi szukających oryginalnych metod autopromocji. W moim przypadku tak właśnie jest, bo wychodzę z założenia że filozofia bycia stolicą kultury opiera się na kreatywności jednostek w jakiś sposób jej przynależnych bądź oddanych. Jako oddany Szczecinowi mam zaszczyt zaprezentować się w Łodzi, która poprzez swoją gościnność wspiera mnie w moim działaniu. Wiadomo jednak, że każde z kandydujących miast samo pracuje nad atrakcyjnym wizerunkiem i bogactwem oferty, licząc na wsparcie przede wszystkim swoich mieszkańców, bez których akceptacji na nic się zdają wszelkie starania.

Czy Teatr Pinokio, miejsce przeznaczone dla dzieci, to dobre miejsce na koncerty?

To kolejny eksperyment. Teatr Pinokio zbiera doskonałe recenzje za ostatnie spektakle, w których stawia ważne pytania i proponuje dialog z widzem w różnym wieku, poza tym unika przesadnej infantylizacji poprzez odważne zabiegi twórcze. Na całym świecie teatry lalek równolegle do programu dla dzieci realizują repertuar dla dorosłych. Teatr Pinokio chce być takim miejscem sztuki.

Czego mogą spodziewać się widzowie, którzy przyjdą na koncert do Teatru Pinokio?

Na pewno unikniemy tak zwanej łopatologicznej prezentacji miasta w innym mieście. Chcemy skupić się na muzyce i obrazie, wychodząc z założenia że te jednorazowe przenosiny Szczecina do Łodzi służyć powinny ponad wszystko prezentacji choćby w ułamku szczecińskiej kultury, a dokładnie drogi twórczej i dokonań jednego ze szczecińskich zespołów.