Jesień 2010 to okres wzmożonej aktywności kolektywu terenNowy. Największej od momentu powstania w 2007 roku. Różne konfiguracje tej wciąż rosnącej grupy artystów zaanektują w najbliższych tygodniach kino, teatr, klub i galerię, pojawią się w trzech miastach oraz na składance.
Podczas jesiennych akcji uaktywnią się wszystkie artystyczne skrzydła kolektywu: terenNowy.art zaaranżuje przestrzeń, terenNowy.live po raz kolejny w 101% zaimprowizuje w klimatach ethno-ambient-experimental; terenNowy.movie zilustruje muzyką surrealistyczny film „La Antena” a terenNowy.kids poprowadzi warsztaty muzyczne dla dzieci w wieku 4-8 lat.
W październiku nakładem Transetniki ukaże się kompilacja „WARSAW MUSIC PACKt”, na której znajdzie się fragment utworu terenNowego.live „For the first time”. Jak wskazuje tytuł, jest to pierwszy utwór, jaki wykonał terenNowy.live. Miało to miejsce w marcu 2007 w Zamku Ujazdowskim a grali: Łukasz „Luka” Hołuj – didgeridoo, Michał Rycerz – klawisze, Krzysztof Nieporęcki – szumy i Paweł Sky – conga. Autorem okładki płyty „WARSAW MUSIC PACKt” jest Paweł Sky.
W sobotę 16.10.2010 kolektyw weźmie udział w inauguracji nowego sezonu w otwockiej biuro/galerii
wystąpią: terenNowy.kids + terenNowy.live + Landscape Of My Flesh + dj Simon The Saint
szczegóły
W środę 20.10.2010 w Dobrej Karmie w Warszawie odbędzie się siedemnasta już Ambientność
wystąpią: terenNowy.live + wo
szczegóły
W weekend 23-24.2010 w komunie/warszawa odbędzie się IMPRO-WIZjA-akCJA – wielopłaszczyznowe działanie angażujące wszystkie frakcje: terenNowy.live + terenNowy.art + terenNowy.kids + terenNowy.movie. Patronami tego wydarzenia są MegaTotal.pl i eventoid.pl.
szczegóły
W sobotę 06.11.2010 w ramach XV FORUM KINA EUROPEJSKIEGO „CINERGIA” w łódzkim kinie Charlie terenNowy.movie zaprezentuje ścieżkę dźwiękową do filmu La Antena. Patronami tego wydarzenia są MegaTotal.pl i eventoid.pl.
szczegóły
W środę 17.11.2010 w Dobrej Karmie w Warszawie odbędzie się osiemnasta Ambientność
wystąpią: terenNowy.live + C.H. District
szczegóły
Tak wzmożona aktywność to doskonały powód do tego, by dowiedzieć się co nowego w kolektywie. Od premiery płyty rozrósł się aż do 17 osób. I choć nie wszyscy się wypowiedzieli w poniższym wywiadzie, to i tak jest co poczytać :)
Niebawem minie pół roku od premiery płyty Ambientność… Co w tym czasie zmieniło się w kolektywie terenNowy?
Andrzej „Amok” Turczynowicz: Dużo.
Paweł Sky: To ja może zacznę od tego co się nie zmieniło w terenNowym.live, a nawet rozwinęło. Cały czas nasze koncerty to 101% improwizacji w przestrzeniach ethno-experimental-ambient. Etno, bo również wykorzystujemy instrumenty etniczne, experimental bo każdy nasz koncert to nowe doświadczenie/wydarzenie, nigdy nie jest tak samo i raczej nie będzie, zarówno jeżeli chodzi o skład jak i kompozycje, a ambient gramy wtedy kiedy się zgrywamy. Jak się już zgramy, to gramy transowo i zazwyczaj relaksacyjnie. Ja to nazywam „miejskim (cywilizacyjnym) szamanizmem”.
Krzysztof Nieporęcki: Każdy następny koncert, to następny krok do przodu. Nasze brzmienie ewoluuje, jest bogatsze i bardziej wysmakowane.
Paweł Sky: Co się zmieniło? Przede wszystkim KrzysztOFF Skain May (ku mojej radości) powrócił do swoich zwyczajów z lat 80-tych i zaczął ponownie na koncertach malować obrazy, jakby to się powiedziało w XXI wieku, uprawia live painting.
Płyta ma dobre recenzje, co nas bardzo miło zaskoczyło i dodało wiary w to co robimy.
„Ambientność…” w lipcu była wykorzystywana w radiowej Trójce jako ilustracja dźwiękowa do czytanej na antenie książki „Urodzeni Biegacze”. [o meksykańskim plemieniu Tarahumara - przyp. red.]
Jesienią po prawie roku wracamy do naszych pozamuzycznych działań, aranżacji przestrzeni czyli wystaw (akcja „IMPRO-WIZjA-akCJA” w siedzibie komuny/warszawa).
Ale przede wszystkim podzieliliśmy nasze działania na cztery niezależne aktywności: terenNowy.live (koncerty), terenNowy.art (wystawy), terenNowy.movie (taperowanie) oraz terenNowy.kids (akcje dla dzieci), co spowodowało zmianę ogólnej nazwy kolektywu z „terennowy.info” na „terenNowy”. Po kropce dodajemy do niej aktywność, którą będziemy prezentować. Choć nazwa „terennowy.info” nie znika całkowicie, bo to przecież adres naszej strony internetowej www.terennowy.info
Nastąpiło również rozbudowanie składu terenNowego.live. Jest nas obecnie 17 osób. Te z nich, które najbardziej angażują się we wspólne działania stanowią pień drzewa. Są to: Monika Wierzbicka – wokal, Andrzej „Andrzej” Turczynowicz – gitara, KrzysztOFF Skain May – wokal + live painting, Zaczarowany Ołówek – misa tybetańska + wokal, Krzysztof Nieporęcki – sample + szumy, Ania Janczur – wokal, Pleban – klawisze, Max – wokal + performance oraz oczywiście ja conga + djembe. Nowymi „gałęziami” są Adam Słupczyński – table, Olga Barayah – wokal, Sebastian Sztark – klawisze, Grzegorz Gadziomski – skrzypce, Mateusz Dobrowolski – mazowiecki bęben obręczowy + harmonijka ustna. No i mamy jeszcze „wolne elektrony”, którymi są: Łukasz „Luka” Hołuj – didgeridoo, Grzegorz Szyma – klawisze + automat perkusyjny, Bolek Błaszczyk – wiolonczela.
Dodatkowo grał z nami dwukrotnie Bartosz Dziadosz czyli Pleq. Bardzo miło to wspominamy. Mamy nadzieję, że Bartek również i że to jeszcze powtórzymy :)
[audio:terennowy_live_uuu_20100721.mp3]
Grzegorz Szyma: …wobec faktu powiększenia liczby muzyków, wkrótce grając na scenie w pełnym składzie będziemy mogli funkcjonować także jako ORKIESTRA terenNowy :)
Kim są nowi członkowie kolektywu i w jaki sposób dołączyli?
Krzysztof Nieporęcki: Ciekawe jednostki. Dołączyli w biegu, podczas improwizacji. Niektórzy na chwilę inni na dłużej.
Andrzej „Amok” Turczynowicz: Młodzież. Spontanicznie.
Paweł Sky: Kim są nowi członkowie? Najlepiej jakby sami się przedstawili. A jak dołączyli? Jak zawsze swobodnie :) Ja bardziej chciałbym się skupić na innej kwestii.
W „Jesiennej terenNowości” będzie uczestniczyło łącznie 20 osób (17 muzyków, 2 artystów: Jan Pieniążek oraz Skain May, oraz dwoje wizualizatorów z Gdyni: Lady Black oraz Piskun). Każdy otrzymał tabelkę i wybrał miejsca oraz projekty w których chce uczestniczyć. Frekwencja uczestników w danym projekcje waha się od 6 do 16 osób. Jak się okazuje „lista obecności” też może być ciekawym i inspirującym wyzwaniem.
Ze względu na improwizacyjny charakter kolektywu często mówi się, „że każdy koncert jest wyjątkowy, niepowtarzalny”. Teraz dochodzi również pojęcie „zmienności”. Sam jestem bardzo ciekaw jak nam wyjdzie ta „Jesienna terenNowość…”. Będzie to dla kolektywu test funkcjonowania w tej formule. I mam nadzieję, że zdamy go na szóstkę.
Zaczarowany Ołówek: Amator głośnych krzyków pod sceną oraz improwizowanego tańca, z zamiłowania smakosz dźwięków, żarłok, sklerotyk, przyszywana Maxiowa ciocia.
Dawno, dawno temu, pewnego pięknego wieczoru, Towarzysz Krzysztof zaprosił mnie na jedno ze środowych spotkań do Dobrej Karmy. Oczarował mnie klimat tego niezwykle ciepłego miejsca oraz wyjątkowość artystów, których tam poznałam. To była miłość od pierwszego wejrzenia :)
Od tamtej pory często pojawiałam się na improwizacjach kolektywu. Któregoś wieczoru usłyszałam, że zamiast tak bezczynnie siedzieć i słuchać, mogłabym ruszyć tyłek i się dołączyć :) To się dołączyłam :) I tak czasem zabrzdąkam na misie tybetańskiej, poszeleszczę grzechotkami albo poudaję że śpiewam :) A przede wszystkim doskonale się przy tym bawię a to się liczy najbardziej.
Mateusz Dobrowolski: Ot, wpadło się z bębnem na MaxParty, sprawdziła się wszelka propaganda kolektywowa – było super – no i się ostało…
Sebastian Sztark: O sobie mogę powiedzieć tyle: mieszkaniec betonowej, warszawskiej pustyni, który duchem (i w miarę możliwości ciałem) stara się być gdzieś indziej, poszukujący tajemnych receptur na niebiańskie dźwięki w gąszczu kabli, generatorów, modulatorów i mistycznych zwojów taśmy magnetofonowej, grzejący się ciepełkiem lamp elektronowych i wypatrujący czegoś nieokreślonego w okienkach analogowych mierników i oscyloskopów.
Jak dołączyłem? Swój na swego zawsze trafi, musiałem kiedyś natknąć się na Kolektyw. Przy okazji, podczas któregoś z „terenNowych” Jam Sessions Kolektyw natknął się na mnie i wynikło z tego kilka naprawdę niezwykłych dźwięków. Wszystko wskazuje na to, iż tych dźwięków będzie więcej…
Adam Słupczyński: Gram na bębnach „ręcznych” i perkusjonaliach od wielu lat, na tablach jestem jednak stosunkowo nieobyty. Gram dopiero od 6 lat i piszę to bez fałszywej skromności: jak na table jestem naprawdę na początku drogi. Stwarza to jednak możliwości wolnej, niczym nieskrępowanej (czytaj: wyuczonymi ragami) improwizacji, tak potrzebnej w projekcie terenNowy.live…
Grzegorz Szyma: W kolektywie grają tzw. WOLNI LUDZIE… i to się, mam nadzieję, słyszy.
Kolektyw terenNowy zaczyna wyrastać na dość duże przedsięwzięcie. To w końcu już kilkanaście osób, które teraz niemal co kilka dni trzeba zebrać razem i zmobilizować do działania. Czy przy tej skali anarchistyczna forma waszego istnienia jeszcze się sprawdza?
Krzysztof Nieporęcki: W naszej sytuacji tylko anarchia się sprawdza, ale anarchia rozumiana jako chęć działania, dążenie do zmian, oparta na zorganizowanym chaosie.
Mateusz Dobrowolski: W kwestii anarchii doszliśmy do utopijnej wręcz skuteczności. Nie ma rządzących i rządzonych, jest kolektyw. I wszystko gra :)
Andrzej „Amok” Turczynowicz: Trochę ciasno na scenie, ale to lepsze niż nuda i rutyna.
Paweł Sky: Nie wiem czy terenNowy to anarchistyczna forma istnienia, ale na pewno wspólnota twórcza. Bo jak mi powtarza Tomek Rawski, gdy mu opowiadam o terenNowym „w muzyce nie ma demokracji”. I coś w tym jest. Choć u nas na poziomie twórczym faktycznie istnieje wolność, bo po prostu wchodzimy na scenę i gramy (może więc jesteśmy wyjątkiem, który tylko potwierdza tę regułę), to na poziomie produkcyjno-koncepcyjnym istnieje coś w rodzaju dyktatury. Mojej dyktatury.
Jest to świadomy wybór, oparty na doświadczeniach związanych z Domem w Ponurzycy Komuny Otwock czy Pierwszomajowym Pochodem Plenerowym w Smolnikach. Mój dyktakt polega na tym, że odpowiadam za wszystkie organizacyjne rzeczy, więc jak coś nie działa to wiadomo czyja to wina :) Odpowiedzialność się nie rozmywa pomiędzy kilka osób, nie ma więc możliwości powstawania konfliktów.
Tak samo jest w kwestii koncepcyjnej. Podczas naszych rozmów i dyskusji wsłuchuję się w prezentowane opinie, które uwzględniam lub nie. To zależy od tego, czy dany pomysł lub sugestię „czuję”. Prościej jest zrealizować wizję jednej osoby niż osiemnastu. Jak mówi przysłowie: „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.”
Strukturę kolektywu układam tak, aby było jak najmniej miejsc w których mogą powstawać konflikty. Bo wiadomo, że nawet najlepsze projekty kończą się wtedy, kiedy pojawiają się nieporozumienia, niedomówienia. Nasz kolektyw jest od kreacji poprzez rekreację. Czyli wszyscy mają być zrelaksowani, dobrze się czuć. I to jest dla mnie najważniejsze. Planując nasze działania staram się pamiętać o naszej idei organiczności „każdy po swojemu, a przyjemnie wszystkim”.
Trzeba jednak dodać, że to dzięki wszystkim uczestnikom i wcześniejszym działaniom i doświadczeniom kolektyw jest wstanie już od ponad trzech lat funkcjonować tak w luźnej formie. Wszyscy, jak zauważyłem zaakceptowali fakt, że to ja jestem „faszystą tego projektu”, jak mnie nazwał Kain, a przede wszystkim ufają mi i akceptują moje pomysły, wizje, a także ich realizację. I jak widać cały czas się rozwijamy. I to jest moja największa radość.
Grzegorz Szyma: Bezsprzecznie Sky jest mózgiem przedsięwzięcia. Bez niego nie byłoby tego projektu, a reszta jak widać jest do zastąpienia… skoro praktycznie co koncert gramy w troszkę innym składzie. W takim zespole jeszcze nigdy nie grałem. Radosna twórczość na pewno :)
Jako terenNowy.movie wykonujecie muzykę na żywo do filmu LA ANTENA Estebana Sapira. Skąd pomysł, żeby zająć się taperowaniem i dlaczego wybór padł akurat na ten film?
Paweł Sky: Podczas przygotowań do wystawy Skaina Maya w Domu Kultury „Świt” dyrektor pan Jacek Białek zaproponował nam, aby może zamiast koncertu zagrać do filmu, bo do dyspozycji jest sala kinowa. Pomysł bardzo nam się spodobał. Uznaliśmy, że taperowanie, czyli ilustracja muzyczna filmu jest naturalnym środowiskiem dla improwizacji.
Piotrek Woźniak ze „Świtu” zaproponował nam, aby był to film „La Antena”. Większość z nas nie znała tego filmu, ale po wspólnym obejrzeniu byliśmy nim zachwyceni i nadal jesteśmy. Krótko mówiąc piękna, magiczna, surrealistyczna baśń. Wszystkim polecam najpierw pogooglować o nim w necie, a następnie oczywiście go obejrzeć. Najlepiej zarówno z oryginalną ścieżką dźwiękową jak i z naszą interpretacją.
Mnie jako grafika, osobiście urzekło wykorzystanie w filmie typografii. Typografia jest tu równoprawnym środkiem wyrazu artystycznego, co zdarza się bardzo rzadko, a w tym filmie jest to zrobione fantastycznie!
Krzysztof Nieporęcki: Lubimy wyzwania. Zwykle gramy długie transowe utwory, a tu trzeba było dopasować się do toku opowieści filmowej i grać krótkie minimalistyczne miniaturki.
Grzegorz Szyma: Mam już pewne doświadczenie w taperowaniu, bo grałem z innymi zespołami do klasyków niemego kina: Metropolis oraz Pancernika Potiomkina. W tamtych projektach wszystko było jednak wycyzelowane. W terenNowym w większym stopniu liczy się czysta improwizacja… reakcja w danej chwili i pójście za swoimi emocjami.
Od niedawna realizujecie fantastyczny projekt terenNowy.kids. Kto wpadł na jego pomysł i na czym on polega?
Maximilian: ta impreza w komuni warszawa bendzie dla dzieci. Serdecznie zapraszam. [pisownia oryginalna – przyp. red.]
Krzysztof Nieporęcki: To pomysł małego Maxa, który chciał żeby na jego urodzinowym party zagrał zespół taty. Dzieci nie są głupie, swoje wiedzą i same potrafią (na swój sposób) ocenić co jest fajne a co nie. Nie powinno się więc proponować im rzeczy kiepskich tylko dlatego, że są małe. Czemu mają wychowywać się na disco polo, a nie na muzyce improwizowanej na przykład?
Mateusz Dobrowolski: Max! Koncepcję na swoją imprezą urodzinową opracował w końcu sam! W ogóle Max ostatecznie pogrzebał moje wyobrażenie o siedmiolatkach. Jest absolutnie bezbłędny, nieprzewidywalny i niesamowity, słowa uznania dla MaxRodziców się należą!
Paweł Sky: terenNowy.kids to interaktywne zajęcia dla dzieci, podczas których wykorzystujemy działania z takich dziedzin sztuki jak muzyka, plastyka oraz performance. Bo jeżeli terenNowy.live jest Dźwiękowym Teatrem Emocji, to terenNowy.kids ma być Emocjonalnym Placem Zabaw. Miejscem (zdarzeniem), gdzie dzieci uwalniają swoją wyobraźnię i uczucia. Chcemy zachęcać dzieci do działania intuicyjnego. Chcemy, aby patrzyły „emocjami”. I tylko od ich ekspresji i pomysłowości zależy jak się będą bawić. My jako kolektyw mamy być „zapalnikiem”, a jaki będzie „wybuch”, czyli efekt końcowy zajęć terenNowy.kids zależy od nich samych i rodziców.
Podczas Max Party, czyli naszej pierwszej imprezy z tego cyklu dzieci bardzo szybko odnalazły się w nowej sytuacji. Każde zajęło się tym, co interesowało je najbardziej. Jedne grały, inne „polowały” na balony (przez godzinę z setki balonów ostały się dwa i tylko dlatego, że zawisły wysoko na drzewie), jeszcze inne rysowały lub na kolanach rodziców po prostu słuchały muzyki i naszych opowieści o instrumentach.
I tu ciekawostka, największe zainteresowanie dzieci wzbudził bęben z kozy, który Ania przywiozła z Kenii. Chciały dowiedzieć się jaka była to koza, czy dawała mleko, czy zawsze była taka szorstka i czy te nici którymi jest zszyty bęben to naprawdę jej jelita :)
Dodatkową atrakcją tej akcji były tłumaczenia Skaina, który niektóre jej części przekładał na japoński i… była dodatkowa zabawa. Ciekawość i ekspresja dzieci nie zna granic i oto chodzi! Jest bardzo inspirująca.
A na zakończenie Max Party prawie wszystkie dzieci dały się przekonać do występu na scenie i wzięły udział w ogromnym jam-session :) Na szczęście nasze instrumenty przetrwały.
Nie wszystkie akcje dla dzieci muszą mieć charakter jedynie edukacyjny czy typowo rozrywkowy. My z terenNowym.kids szukamy miejsca gdzieś po środku. Zabawa razem z edukacją a proporcje zależą tylko od dzieci.
A z obowiązku kronikarskiego dodam tylko, że Max Party nie było urodzinami Maxa, tylko pożegnaniem przedszkola. Tak naprawdę podczas imprezy Max obchodził wszystkie okazje do świętowania jakie miał do tej pory. Była to bowiem jego pierwsza impreza od moment narodzin. Ale za to jaka :)
Na najbliższe miesiące planujecie wzmożoną aktywność kolektywu. Zaanektujecie przestrzeń kinową, teatralną, klubową i wystawową.
Paweł Sky: Faktycznie jak na nasze warunki, jesień (i nie tylko jesień) będziemy mieli najbardziej intensywną od momentu powstania. Szykuje nam się pięć wydarzeń, podczas których zaprezentujemy wszystkie nasze aktywności (live, art, movie, kids) w czterech wyjątkowych miejscach, w swoich dziedzinach offowych (komuna/warszawa, biuro/galeria, Kino Charlie, Klub Dobra Karma) w trzech miastach – Łódź, Otwock i oczywiście Warszawa.
Gdzie jeszcze chcielibyście wystąpić i z jakimi działaniami? :)
Krzysztof Nieporęcki: Jesteśmy otwarci na propozycje.
Paweł Sky: Wszędzie tam gdzie nas będą zapraszać, lub uda nam się wprosić, a energia miejsca będzie nam odpowiadać.
Andrzej „Amok” Turczynowicz: Ja mogę wszędzie: Stadion Narodowy, więzienia, kościoły… Grałem kiedyś w Hali Ludowej we Wrocławiu, którą zbudował Hitler, dla 5000 osób.
Grzegorz Szyma: Chętnie wyruszyłbym w dłuższą trasę ze składem tak różnych osobowości świata artystycznego, jakie tworzą obecnie kolektyw. Mielibyśmy szansę na troszkę inne podejście… inną perspektywę na to co robimy.
Adam Słupczyński: Ja nie miałbym nic przeciwko tournee po całym świecie. Weźmy na przykład koncert w nocy na plaży w Tajlandii… Albo w centrum Ułan Bator. Może to absurdalne, ale czy to nie absurd jest w życiu najbardziej pociągający?
Paweł Sky: Ja jestem przekonany, że ze względu na fakt, iż Skain swoją twórczość często prezentuje po japońsku, zagramy kilka koncertów w Japonii :) Dwa lata temu, będąc na wyspie Thassos, zwiedzałem miejscowość Theologos. Wówczas po raz pierwszy i jak na razie jedyny chodząc po jakiejś miejscowości, pomyślałem „tu jest energia i klimat, fajnie jakbyśmy tu zrobili terenNową akcję”. Do tej pory o tym pamiętam :) Marzenia są po to by je realizować…
Wasze działania z założenia są jednorazowe, ulotne. Czy poza Ambientnością… wydaną przez społeczność MegaTotal.pl istnieją zapisy tego, co robicie? Jeśli tak, to jak można się z nimi zapoznać?
Krzysztof Nieporęcki: Część jest na MegaTotalu.
Mateusz Dobrowolski: Warto obserwować MySpace – po imprezach pojawiają się próbki nagrań i z reguły są jeszcze bardziej wstrząsające niż to, co słyszymy na scenie w trakcie koncertów.
Paweł Sky: Na MS nagrania się pojawiają i znikają :) Choć jak powiedział Mateusz można tam usłyszeć bieżące nagrania, a te z których najbardziej jesteśmy zadowoleni umieszczamy na Megatotal. Ponieważ cały czas zbieramy na drugą płytę „Osobiste Muzeum Muzyki”.
Poprzednim razem rozmawialiśmy przed A06 – koncertem, podczas którego nagrywaliście płytę. Teraz jest jedenaście Ambientności później. Jakie zmiany zauważacie w tym cyklu występów, który stał się waszą wizytówką?
Monika Wierzbicka: Dorobiliśmy się, dopracowaliśmy i mamy PRZEBÓJ. Grany jako ostatni utwór aktywności muzycznej podczas Ambientności.
Krzysztof Nieporęcki: Ciągły rozwój.
Andrzej „Amok” Turczynowicz: Projekt się rozwija, cały czas do przodu.
Grzegorz Szyma: Dawno mnie nie było… ale pewno jedno się nie zmieniło… (na dobre i na złe) …JESTEŚMY NIEPRZEWIDYWALNI.
Wasze najbliższe plany znamy. A co z dalszymi? Obraliście jakiś kierunek, w którym podążacie, czy spontaniczność i nieprzewidywalność nadal kieruje ruchami kolektywu?
Andrzej „Amok” Turczynowicz: Ja osobiście nie planuję, ale głos wewnętrzny mi podpowiada, że kierunek jest dobry.
Paweł Sky: Podczas naszych ostatnich spotkań zaistniało słowo „Jahbientność” lub jak to woli „Dżabientność”. Hasło, z którego może powstać idea, a z idei nasze działanie. Chodź mi osobiście bardziej podoba się hasło „Industrialność”. Pożyjemy zobaczymy.
Od stycznia 2011 szukamy nowego miejsca dla cyklu „Ambientność.” Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów.
Krzysztof Nieporęcki: Myślimy o płycie studyjnej.
Grzegorz Szyma: Chcemy po sobie zostawiać ślad właśnie m.in. w postaci płyty studyjnej, która w pełni odzwierciedli pełne brzmienie terenNowego… całą jego bogatą złożoność. Studio daje duże możliwości techniczne na miarę czasów w jakich żyjemy.
Paweł Sky: Dodam, że obecność w studio nie oznacza rezygnacji z naszego improwizacyjnego charakteru. Chcemy tylko mieć możliwość zarejestrowania ducha naszej muzyki przy zaangażowaniu maksimum dostępnych środków. To może dać nam studio.
Pomysłów jak to zrobić jest wiele. Zapewne odbędziemy jeszcze niejedną kolektywną dyskusję na ten temat. Ale jak wejdziemy do studia, to pewnie jak u nas bywa, samo się zrobi. Jeżeli sposób nagrania będzie zbytnio odbiegał od naszych założeń „live” nazwiemy ten projekt „terenNowy.rec”. Ale to wizja przyszłości, czytaj pieniędzy (bo artystycznie jesteśmy gotowi). Czy bliższej czy dalszej, to się okaże. Mamy po prostu chęć zobaczenia jak nasze nagrania będą brzmieć po „wizycie” w studiu.
Jedno jest pewne, chcemy aby te nagrania realizował, tak jak przy „Ambientności…” Paweł Gawlik. Bardzo nam odpowiada jak Paweł czyta naszą muzykę. Tak naprawdę jest kolejnym członkiem zespołu. Gdyby nie Paweł nasz debiut, nie brzmiałby tak jak brzmi. Estetycznie można się oczywiście spierać, czy to dobra muzyka czy nie. Ale wszyscy, którzy słuchali płyty są zgodni w jednym, brzmi ona bardzo dobrze. Za co jeszcze raz dziękujemy Pawle i Monice również bo to był jej pomysł, aby Paweł nas miksował :)
Anna Janczur: Ale co ja mam tu dodać? Jest wszystko. Czas na zmiany – niech teraz inni sobie popiszą ;-)